Friday, February 26, 2016

Nr. 8 - Niemiecki europoseł o Polsce


skrót artykułu Zbyszek Koralewski, link do oryginału:

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Hans-Olaf-Henkel-dla-Do-Rzeczy-sankcje-dla-Polski-to-bylby-koniec-UE,wid,18125498,wiadomosc.html?ticaid=1165ff

- Powody ataków na nowy rząd w Polsce są dwa. Polska opozycja nie pogodziła się ze swoją przegraną w wyborach, a drugi wynika z tego, że kraje ze środkowej i wschodniej Europy: Polska, Czechy, Węgry, Słowacja, nie są entuzjastycznie nastawione do unijnego centralizmu i nie chcą mieć drugiej Moskwy w postaci Brukseli, która by im mówiła, co mają robić - mówi w rozmowie z tygodnikiem "Do Rzeczy" Hans-Olaf Henkel, niemiecki eurodeputowany z frakcji EK.



Hans-Olaf Henkel PAP/EPA / DPA

Dominika Ćosić: Czy premier Beacie Szydło udało się w czasie debaty 
w Parlamencie Europejskim przekonać sceptyków?

Hans-Olaf Henkel: Sceptyków nie. W PE są ludzie, którzy po prostu nie chcą dać się przekonać. Może pani pokazać im fakty, jasno i klarownie, a oni i tak nie dopuszczą ich do świadomości i dalej będą się trzymać swojej ideologii. To wystąpienie miało jednak wpływ na ludzi, którzy mają otwarte umysły.

A są tacy? 

- Myślę, że tak. Jednak z pewnością im dalej na lewo i im dalej na prawo, tym trudniej tego typu ludzi spotkać.. Oczywiste jest, że polska opozycja nie może zaakceptować tego,
że przegrała wybory. To jest polski problem. Mogę tylko apelować do obecnej polskiej opozycji, by z polskiego problemu nie robiła europejskiego. Wzrost napięcia zaszkodzi Polsce i Europie. Druga oś podziału dotyczyła ideologii: bo są w PE partie chcące większej centralizacji Unii, federalizmu oraz ci, którym taka wizja nie odpowiada. Nowy polski rząd, podobnie jak ja, należy do tej drugiej grupy. I to był ten drugi podział – na zwolenników
 i przeciwników centralizmu europejskiego.

A jaki według pana jest główny powód ataków na nowy polski rząd?

- Powody są dwa. O pierwszym już mówiłem - polska opozycja nie pogodziła się ze swoją przegraną w wyborach, co było widoczne nawet w dyskusji. Drugi powód wynika z tego, 
że kraje ze środkowej i wschodniej Europy: Polska, Czechy, Węgry, Słowacja, nie są entuzjastycznie nastawione do unijnego centralizmu i nie chcą mieć drugiej Moskwy 
w postaci Brukseli, która by im mówiła, co mają robić.
A w tym wszystkim jest jeszcze dodatkowy niemiecki element, co czyni całą tę sytuację jeszcze bardziej dramatyczną i trudną. Jako Niemiec, który czyta, obserwuje media międzynarodowe, zauważam wyraźnie, że niemieckie media i niemieccy politycy wiodą prym w krytykowaniu polskiego rządu. Czegoś takiego prawie nie widzę w prasie francuskiej, 
w stosunkowo niewielkim stopniu w brytyjskiej, we włoskiej temat prawie nie istnieje. Trochę się o tym pisze w Austrii i Holandii. Ten silny pouczający głos niemiecki ma swoją ważną przyczynę – Niemcymają ambicję bycia światową moralną superpotęgą. Chcą ocalić klimat światowy, zmarginalizować energię nuklearną, ratują strefę euro, trzy razy ocaliły Grecję, Irlandię, Portugalię, Hiszpanię, teraz ratują uchodźców z różnych krajów. I wreszcie wierzą, że muszą ocalić polską demokrację. Powodem tej moralnej arogancji wielu niemieckich polityków – najlepszym przykładem jest przewodniczący Schulz – jest to, że pokolenie Niemców urodzonych już po wojnie czuje się w obowiązku pokazywać swoją wysoką, ponadnormatywną moralność.
Pan Schulz atakuje Polskę, mówiąc o zamachu stanu albo o demokracji w stylu Putina.
 To nie tylko największa niegodziwość, jaką słyszałem, będąc posłem do PE, ale też totalny brak szacunku dla litery prawa. Wszyscy mówią, że powinniśmy poczekać na werdykt Komisji Weneckiej, a tymczasem ten człowiek na to nie czeka, bo on już osądził Polskę. Poprosiłem go w przemówieniu o przeproszenie Polski. Nie zrobił tego. Dlaczego?

Rzecznik kanclerza odcinał się ostatnio od komentarzy niektórych niemieckich polityków nawołujących do nałożenia sankcji na Polskę.

- Takie pomysły nałożenia na Polskę sankcji są idiotyczne, kompletnie idiotyczne.
 Na szczęście nie zostaną zrealizowane, bo to byłby koniec Unii Europejskiej.

Jak polski rząd powinien się ustosunkowywać do ataków Schulza i do niemieckiego rządu? Nie traktować go jako przedstawiciela rządu w Berlinie
 i ewentualnie odpowiadać tylko jemu?

- Moja rada jest taka: polski rząd powinien być pewny siebie i to pokazywać. Nie atakować rządu niemieckiego za słowa Schulza. A niemiecki rząd ma zresztą przecież teraz poważne problemy, i to na kilku frontach. O skutkach „polityki Willkommen” już mówiłem, a jest też kwestia rezygnacji z energii atomowej, która spowodowała dramatyczny wzrost cen energii. Cena prądu w Niemczech jest druga co do wysokości na świecie. Z tego powodu wiele zagranicznych i niemieckich firm zaczyna się z Niemiec wycofywać. Kryzys w strefie euro nie został zażegnany, Grecja nie przeprowadza reform. Krótko mówiąc – pani Merkel nie potrzebuje otwierać kolejnego frontu, czyli pogorszenia relacji z Polską. I nie ma też żadnych podstaw do tego, by pouczać polski rząd. I rząd w Warszawie powinien zdawać sobie z tego sprawę.

Thursday, February 11, 2016

Nr. 7 - Dzisiejsza Targowica


czyli Nowoczesna, KOD i inni 
autor: Prof. W. J. Korab-Karpowicz
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

OPUBLIKOWANO STYCZEŃ 3, 2016 PRZEZ A303W POLSKA

Dzisiejsza Targowica używa sloganu „zagrożonej demokracji”. Zamiast do Moskwy apeluje do Brukseli. Motywacje są jednak takie same: obrona swoich interesów i utraconych przywilejów. Nie są to dziś przywileje magnackie, ale partyjne.

opis demonstracji 12 grudnia, 2015 (przyp. zk): 

Wszyscy zapewne pamiętamy z podręczników szkolnych co to była Targowica, ale warto przypomnieć tę historię. Kiedy stronnictwo reform doprowadziło do uchwalenia w 1791 roku konstytucji 3-go maja, która ukrócała nadmierne przywileje szlachty i prowadziła do pozytywnej reformy państwa, znalazła się grupa niezadowolonych, którzy niby w imię obrony „zagrożonej wolności”, ale faktycznie w obronie własnych interesów, zawiązali konfederację w Targowicy. Celem targowiczan było znieść konstytucję 3 maja i przywrócić dawne przywileje. Aby zrealizować swój cel nie zawahali się zwrócić się na pomoc Moskwy.
Polityka może być rozumiana na dwa sposoby: jako sztuka rządzenia lub jako walka o władzę. Jeżeli do władzy dochodzą ludzie, którzy mają na celu dobro państwa wówczas polityka nabiera cech sztuki rządzenia, a więc sterowania państwem w sposób, który służy dobru ogólnemu i wzmacnia jego siłę. Wygrana dr Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich oraz PiSu w wyborach parlamentarnych jest wyrazem woli większości społeczeństwa. Ta większość uznała, że poprzednia partia rządząca PO oraz związany z nią ideowo prezydent Bronisław Komorowski nie rządzili dobrze państwem. Odmówiła więc im dalszego kredytu zaufania. Na tym właśnie polega demokracja. W państwie o ustroju demokratycznym można dokonać wymiany władzy. To dokonało się obecnie w Polsce.

PO, Nowoczesna i inne ugrupowania związane z opozycją, tak jak kiedyś grupa ludzi przeciwnych konstytucji 3 maja, nie mogą pogodzić się z przegraną. Przegrana polityczna oznacza bowiem ukrócenie przywilejów związanych z pełnieniem władzy. Popiera ich znaczna część mediów co jest dowodem na to, że media wcale nie są niezależne. Programy prowadzone przez Lisa, Kraśkę i wielu innych znanych dziennikarzy są wyraźnie stronnicze. Popierają ich też politycy typu Wałęsa czy Cimoszewicz, których życie polityczne już się dawno zakończyło. Chcą więc wyraźnie skorzystać z okazji, aby jeszcze z grobu przypomnieć o swoim istnieniu.

Głównym argumentem opozycji jest, że PiS nie ma sprecyzowanego programu oraz, że chce zdominować polską scenę polityczną. Tymczasem w styczniu 2014 odbył się kongres programowy PiSu, na którym ramy programowe zostały dokładnie wytyczone, a co do drugiego zarzutu, zwycięscy zawsze przypada palma wygranej. Jest rzeczą oczywistą, że partia centro-prawicowa, a taką jest PiS, będzie odchodzić od rozwiązań liberalno-lewicowych PO i wprowadzać w to miejsce własne.
Współczesna demokracja oparta jest, z jednej strony na, wolnych, cyklicznych wyborach, a z drugiej zaś na zapewnieniu podstawowych swobód obywatelskich, takich jak wolność słowa, wyznania i gromadzenia się. Zarówno z uwagi na system obwiązującego prawodawstwa jak i na praktykę społeczną Polska jest jednym z najbardziej demokratycznych krajów na świecie. Na przykład, sposób w jaki media krytykują obecnie rząd byłby w wielu krajach wręcz nie do pomyślenia. Polacy mają możliwość swobodnego manifestowania swoich poglądów i zrzeszania się, a co najważniejsze mają możliwość odwołania w cyklicznych wyborach władzy, która nie spełniła ich oczekiwań lub nadużyła ich zaufania.
Należy odróżnić wolność od anarchii. Anarchia to zamęt, manipulacja, pomieszanie treści, podważanie autorytetu władzy. Obecne działania Nowoczesnej, KOD i innych ugrupowań wymierzone przeciwko demokratycznie wybranemu Prezydentowi RP oraz zwycięskiej partii PiS szerzą w Polsce anarchię i nie mają wiele wspólnego z demokracją. Miast nazywać się „Komitetem Obrony Demokracji”, KOD powinien raczej nazywać się KAT – Komitet Anarchii (Treściowej). Kiedy z kolei Wałęsa i inne osoby posuwają się tak daleko aby szkalować Prezydenta RP i polski Rząd za granicą, ujawniają się jako przedstawiciele dzisiejszej Targowicy, których dążeniem nie jest troska o dobro wspólne, ale o swoje własne, i w tym dążeniu nie wahają się zwracać o pomoc do obcych mocarstw.
Polska ma stare tradycje demokratyczne, sięgającej pierwszej Rzeczpospolitej, ale demokracji najwyraźniej się nadal wspólnie uczymy. Podstawową sprawą jest odróżnienie demokracji od anarchii. Olbrzymią wartością demokracji jest możliwość wymiany władzy, ale ta wymiana nie dokonuje się pod wpływem grup nacisku lub zorganizowanych przez nich protestów, ale w demokratycznych wyborach. Zwycięskiej partii należy dać kredyt zaufania i docenić fakt, że jej wybór wyraża wolę większości społeczeństwa.
Włodzimierz J. Korab-Karpowicz
Włodzimierz Julian Korab-Karpowicz, filozof i myśliciel polityczny. Studiował na Politechnice Gdańskiej (elektronika) i KUL (filozofia). Doktoryzował się na Uniwersytecie Oksfordzkim. Habilitował na UAM w Poznaniu. W latach 1991-1992 wiceprezydent Gdańska. Pracował w MSZ jako I Sekretarz Ambasady RP w Oslo oraz był doradcą Komisji Europejskiej. Profesor Uczelni Łazarskiego w Warszawie i Uniwersytetu Zayed w Dubaju. Autor Traktatu polityczno-filozoficznego i wielu innych prac z dziedziny filozofii polityki.

Jan Pietrzak: - Platforma donosicieli – do posłuchania:
https://www.youtube.com/watch?v=_VuEE1IXIS0&feature=youtu.be